Reema pracuje w beczce śmierci - głównej atrakcji objazdowego jarmarku, w której motocykliści wykonują akrobacje na pionowych ścianach, a ona tańczy, by ściągnąć widzów. Jej szczęśliwe i spełnione życie rozpada się, kiedy po kolejnej kłótni odchodzi od niej ukochany - Asif. Poszukując sensu, Rema wraca do miejsca, w którym dorastała - do domu dla osób transpłciowych prowadzonego przez jej "Guru".
Z jednej strony - zachwycam się ujęciami, kolorami i dźwiękiem.
Z drugiej strony - czuję się jakbym to ja rzeczywiście był wewnątrz tej beczki na motorze... albo jak na karuzeli. Nie wiem czy zamiarem tego filmu było aż takie przytłuczenie obrazem, dźwiekiem i światłem. O ile doceniam formę narracji i rewelacyjnie...