Główny bohater niestety dość nijaki, świetna rola Christiana Bale'a. Micky był w cieniu Dicky'ego- Wahlberg zdecydowanie w cieniu Bale'a...
Mimo, że Wahlberg w cieniu Bale'a to jednak zagrał swoją rolę tak jak trzeba.. Grał nieśmiałego boksera i wyszło mu to dobrze.
miałem na myśli schemat większości takich filmów: upadek, zwątpienie, mobilizacja, trening, decydująca walka i zwycięstwo
do faktów nie zaglądałem, a i tak wiedziałem do czego to zmierza
Myślę, że w tym filmie cały ten schemat jaki podałeś jest sprawą drugoplanową, dlatego tak bardzo nie razi po oczach. Film skupia się bardziej na skomplikowanych relacjach w rodzinie Warda, a nie na jego drodze po mistrzowski tytuł. Nawet punktem kulminacyjnym wcale nie jest ostatnia walka, lecz konfrontacja Warda z matką, gdy w końcu jest w stanie wyrzucić z siebie cały ten gniew i żal, który pogłębiał się w nim przez te wszystkie lata. Zwycięstwo w decydującej walce było jedynie dodatkiem spowodowanym prawdziwymi wydarzeniami, na których oparty jest film. Natomiast prawdziwe zwycięstwo Ward osiągnął właśnie w momencie zjednoczenia rodziny.
Gdy przedstawiony przez Ciebie schemat wysuwa się na pierwszy plan w filmie, wtedy rzeczywiście robi się żenująco przewidywalnie. Tak niestety jest w niemal wszystkich filmach o superbohaterach i innych sci-fi, no ale one z reguły nie należą do zbyt ambitnych filmów...
,,Film skupia się bardziej na skomplikowanych relacjach w rodzinie Warda, a nie na jego drodze po mistrzowski tytuł.''
Wielkie brawa za zauważenie głównego wątku filmu,a czego,jak widać inni nie dostrzegli...
Ten sam motyw co w Rocky'm:
- od zera do bohatera
- w każdej walce motyw "najpierw przegrywam, wszyscy mnie skreślili ale JA IM POKAŻĘ I WYGRAM!"
- trudne wybory między rodziną a promotorami / trenerami
- dziewczyna która daje power do walk
Ten sam kotlet odgrzewany od 1976 roku w praktycznie każdym filmie o bokserach. Niemniej film zrobiony poprawnie, dobra gra aktorska, wartka akcja itp.