W sumie dobry obraz. Prosty w swojej formie, jasny i klarowny, a jednak dający do zastanowienia się nad przedstawionym dylematem moralnym.
Tylko jedna sprawa mnie zastanawia - dlaczego 9-latek o 5 rano jeździ na rowerze? Dlaczego środkiem ulicy popyla, a nie chodnikiem, ew. bokiem jezdni? No i oczywiście, gdyby gn.ój ubrał kask, to by wszystko było dobrze. Mały szmaciarz dostał to, na co zasłużył.
No i na końcu Jai Courtney - on powoli zaczyna się specjalizować w graniu postaci, których nie da się lubić. Uprzykrzanie życia porządnym bohaterom i bycie maksymalnie czepialskim, to powoli znaki rozpoznawcze jego ról. Podobnie było w "Niezgodnej", "Ja, Frankenstein" czy "Jack Reacher".
Zgadza się. Chłopakowi rozsypały się gazety z koszyka rowerowego.
Niemniej kask powinien mieć.
Ten film przedstawia trzy zasady które całe życie innym tłumacze:
- jak jedziesz rowerem nawet do sklepu tylko, załóż kask
- pijesz? nie jedź.
- To że jesteś policjantem, nie oznacza że możesz jeździć po pijaku.
Dlaczego uprzykrzać? Ja to odebrałam tak, że skoro stracił partnera (wylew) to być może dostał Toohey'a jako nowego partnera i po prostu po niego przyjechał - te dwie kawy.
Ja też tak to odebrałam. Wprawdzie można się spierać, że pewnie przyjechał po niego, by dopilnować, aż Toohey faktycznie złoży prawdziwe zeznania, ale z drugiej strony może być tak, jak piszesz: stracił partnera, przydzielono mu Toohey'a.